Warning: Undefined array key 1 in /customers/e/b/9/twojsukcesuk.co.uk/httpd.www/plugins/system/k2/k2.php on line 702 Pod górkę na pazurkach, no a z górki helikopterem

Czytadło

Pod górkę na pazurkach, no a z górki helikopterem

Parę miesięcy temu namówiłam moją angielską koleżankę, aby wzięła ze mną udział w jednej z wiejskich  imprez. We dwójkę miałyśmy pełnić rolę ratowników przedmedycznych. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że impreza ta będzie dla mnie jednym z najbardziej pamiętnych wydarzeń roku.

 

Gdy dotarłyśmy na miejsce, na przywitanie wyszedł nam organizator całej imprezy - pan Smith. Dostałyśmy od niego krótkofalówkę, mapę całego terenu oraz program imprezy. Zostałyśmy również zaznajomione z resztą personelu i pokazano nam punkt pierwszej pomocy. Przygotowanie do służby zaczęłyśmy od sprawdzenia naszych apteczek, defibrylatora oraz od porządnego wyszorowania naszego stanowiska. Patrząc na program imprezy byłyśmy przekonane, że czeka nas długi, nudny dzień. Po wypełnieniu wszystkich formalności oraz przygotowaniu do służby, postanowiłyśmy zapoznać się z terenem. Miałyśmy przyjemność porozmawiać z kilkoma uczestnikami imprezy oraz zjeść darmowy lunch. Przez pierwsze cztery godziny naszego pobytu nie miałyśmy zbyt wiele pracy – opatrzyłyśmy tylko małe poparzenie oraz rozdałyśmy kilka plastrów z opatrunkiem.

 

Po południu w naszym punkcie zjawił się nagle Pan Smith. Oznajmił, że za dwadzieścia minut rozpoczynają się zawody w biegu pod górkę. Powiedział również, że natychmiast wraz z nim mamy udać się na miejsce zawodów. Gdy pan Smith wsiadł do malutkiego, dwuosobowego wózka golfowego, nie bardzo obie wiedziałyśmy, co robić. Mamy wsiąść, czy może biec za wózkiem?

 

- Na co czekacie? – wypalił organizator. – Wsiadajcie!

 

We trójkę było nam odrobinę ciasno na wąskim siedzeniu wózka. Gdy ruszyliśmy, byłam zaskoczona, jak szybko jedziemy. Wózek pędził jakieś 30 mil na godzinę. Pamiętam tylko przerażone spojrzenie w oczach Caroline oraz mój kurczowy uścisk dłoni na poręczy wózka. Cała nasza uwaga skupiona była na tym, aby nie wypaść z pojazdu. Po dziesięciu minutach szaleńczej jazdy, dotarliśmy na miejsce. Była to urocza polana z ogromnym, stromym wzgórzem.

 

- Na miejsce, gotowi, start! – usłyszeliśmy po jakimś czasie. Ze zdumieniem obserwowałyśmy obie zawodników wbiegających po prawie pionowym stoku.

 

- Wbieganie pod to wzgórze byłoby chyba spełnieniem moich najgorszych koszmarów – skomentowała Caroline.

 

- Priorytet! Priorytet! Alfa delta 354 do alfa delta 1, zgłoś się! – dobiegł mnie spanikowany głos pochodzący z mojej krótkofalówki. Zajęło mi parę chwil zanim uświadomiłam sobie, że to właśnie my jesteśmy alfa delta 1.

 

- Alfa delta 1 do alfa delta 354. O co chodzi? – odpowiedziałam.

 

Okazało się, że na samym szczycie koszmarnego wzgórza potrzebna była nasza pomoc. Mężczyzna w średnim wieku zwijał się z bólu. Nikt nie wiedział, co mu dolega. Gdy wraz z Caroline z ogromnym trudem dotarłyśmy na miejsce, mężczyzna był ledwo przytomny.  Nie zastanawiając się wiele Caroline wezwała pomoc. Potrzebny był helikopter, gdyż miejsce zdarzenia było niedostępne dla innych środków transportu. Ja natomiast zabrałam się za opatrywanie naszego pacjenta. Zaczęłam od sprawdzenia źródła bólu. Gdy namówiłam mężczyznę, aby pokazał mi brzuch, zobaczyłam jedną wielką czerwoną plamę. Krew była wszędzie. Gdy usunęłam ubranie mężczyzny, moim oczom ukazała się ogromna rana w okolicy pachwiny. Mężczyzna wyjaśnił, że zaledwie parę dni wcześniej przeszedł operację przepuchliny, ale czuł się tak dobrze, że postanowił wziąć udział w zawodach. Do czasu przybycia helikopteru z całych sił starałam się zahamować krwawienie. Najbardziej bałam się o to, żeby nie doszło u pacjenta do szoku. Caroline przez cały czas dzielnie monitorowała mężczyznę. Na szczęście nie musiałyśmy długo czekać na pojawienie się sanitariuszy. Gdy oddałyśmy pacjenta w ręce bardziej wykwalifikowanej załogi, mogłyśmy odetchnąć z ulgą.

 

– Kto normalny po jakiejkolwiek operacji startuje w tak wyczerpującym biegu? – dobiegły nas komentarze pana Smitha. – Bezmyślność lata helikopterem.

 

– Co racja, to racja. Teraz tylko musimy znaleźć jakiś sposób na zejście z tego przeklętego pagórka – wyparowała Caroline i obydwie wybuchnęłyśmy śmiechem.

 

Ola