Warning: Undefined array key 1 in /customers/e/b/9/twojsukcesuk.co.uk/httpd.www/plugins/system/k2/k2.php on line 702 Szkoła życia?

Nastolatki

Szkoła życia?

Gdy zaczęłam naukę w angielskiej szkole, bylam zachwycona tym, że nie ma tu niezapowiedzianych kartkówek lub odpowiedzi przy tablicy na środku klasy. Po kilku latach uczęszczania do takiej bezstresowej szkoły, zastanawiam się jednak, czy to aby na pewno takie wspaniałe rozwiązanie.

W angielskim systemie nauczania robi się wszystko, aby oszczędzić uczniom stresu, a przecież dorosłe życie jest pełne stresów. Czy szkoła wychowująca bezstresowo umie przygotować młodzież do dorosłego życia? Czy pokaże, jak opanować stres towarzyszący rozmowie w sprawie pracy lub też nauczy pewności siebie, tak cenionej przez wielu pracodawców?

Zaczęłam się poważnie nad tym zastanawiać po wydarzeniach z zeszłego tygodnia. Razem z moją form group w high school mieliśmy przygotować krótki apel przestrzegający młodzież przed zgubnym wpływem alkoholu i narkotyków. Na początku wszyscy byli niesamowicie zaangażowani w ten projekt. Napisaliśmy wspólnie krótki scenariusz oraz przygotowaliśmy rekwizyty. Problemy zaczęły się pojawiać, gdy przyszło do rozdzielania ról. Okazało się, że nikt nie kwapi się, by wystąpić przed resztą szkoły. Oczywiście ja dostałam główną rolę, ponieważ jako jedyna nie widziałam wielkiego problemu w wypowiedzeniu kilku zdań przed innymi uczniami. Rolę narratora dostała Rachel i udało nam się namówić jeszcze z pięć osób na wzięcie udziału. Ich zadania polegały głównie na obsłudze rekwizytów (np. demonstrowanie modelu mózgu, zrobionego z paper-mache). Proste role, zero mówienia.

W dzień występu wszystko zaczęło się sypać. Apel miał się zacząć za pięć minut,  a przyszły tylko trzy osoby - ja, Rachel i Josh, którego zadaniem było przejść przez scenę kopiąc piłkę. Nagle Rachel zaczęła płakać, że ten występ to dla niej zbyt wiele, że ona sobie z tym nie poradzi, po czym wyszła z klasy. Zostałam tylko ja i ten chłopak od piłki, który również strasznie przeżywał całą sytuację. Apel wypadł całkiem nieźle, pomijając fakt, że rolę Rachel musiała przejąć pani D., nasza form teacher oraz, że nie mieliśmy nikogo, kto pomógłby nam w obsłudze rekwizytów.

Nie umiem tylko zrozumieć jednego. Jeśli jeden krótki występ przed paroma uczniami tak wystraszył większość moich kolegów, to jak oni mają zamiar stawić czoła dorosłemu życiu? Jak poradzą sobie w przyszłej pracy lub też, jak będą odpowiadać za kilka miesięcy przed komisją kwalifikacyjną podczas interwiev na uniwersytecie? Tak więc w tym miejscu polskim szkołom należy się ukłon. Co jak co, ale do stresu przyzwyczaić potrafią.

Ola