Warning: Undefined array key 1 in /customers/e/b/9/twojsukcesuk.co.uk/httpd.www/plugins/system/k2/k2.php on line 702 Zero kalorii – czy takie produkty są zdrowe?

Nie tylko dla Pań

Zero kalorii – czy takie produkty są zdrowe?

Czy produkt spożywczy może być całkowicie pozbawiony kalorii? Czy posiłki z bezkalorycznymi składnikami mogą być zdrowe? I co ze smakiem? Podobne pytania zadaje sobie prawie każdy, kto zetknął się z pojęciem „zero kalorii”.

Kiedy produkty bez kalorii wchodziły na rynek, ich odbiorcami były przede wszystkim osoby z dużą nadwagą. Posiłki przygotowywane z wykorzystaniem bezkalorycznych składników miały stanowić sposób na utratę zbędnych kilogramów w dość przyjemny sposób – bez radykalnej zmiany nawyków związanych z jedzeniem.

Rozwiązanie to okazało się tak kuszące, że określenie „zero kalorii” zaczęło wzbudzać zainteresowanie także wśród innych osób – zarówno tych, które chciały schudnąć, odzwyczaić się od niezdrowych słodyczy, a także wśród kulturystów i innych sportowców, dla których dbałość o sylwetkę ma duże znaczenie. Ze względu na swój skład, produkty bez kalorii częstą są wybierane także przez osoby na dietach eliminacyjnych (np. unikające cukru, węglowodanów czy glutenu).

A jednak zdarza się, że wśród osób słabo obeznanych z tematem pokutują pewne mity. Można na przykład spotkać się ze stwierdzeniami, że produkty „zero kalorii” to sama chemia, że takie produkty nie mogą być smaczne, a nawet, że to niemożliwe, by jakikolwiek produkt spożywczy nie zawierał kalorii. Jak jest naprawdę?

Mit pierwszy: „zero kalorii” to puste hasło

Prawdą jest, że prawdopodobnie nie istnieją produkty, które nie mają absolutnie żadnych kalorii. Określenie „zero kalorii” nie jest jednak dalekie od prawdy. Zazwyczaj opis „zero kalorii” oznacza, że produkt zawiera mniej niż 5 kcal na 100 gramów. A to ogromna różnica w stosunku do tradycyjnych odpowiedników. Np. zwykły makaron zawiera ok. 350 kcal na 100 g, podczas gdy dietetyczny makaron Konjak Shirataki – 3 kcal!

– Nośnikiem kalorii w produktach spożywczych są tłuszcze, węglowodany oraz białka – wyjaśnia Kornelia Warda-Poniecka ze sklepu GuiltFree.pl. – Produkty „zero kalorii” składają się natomiast niemal wyłącznie z wody. Dodatek pozostałych składników nie przekracza 1-2% - dodaje.

Wyjątkiem jest wspomniany makaron konjak, który składa się w 94% z wody i w aż 6% z mąki konjak czyli czystego, niepodlegającego trawieniu błonnika. Wśród niskokalorycznych produktów znajdziemy jednak nie tylko makarony, ale także słodkie przysmaki.

- Dodawane do kaw Starbucks syropy DaVinci szybko podbiły serca kawiarzy na całym świecie, zmieniając tradycyjną kawę w przepyszny deser, a przy okazji w bombę kaloryczną – mówi Kornelia Warda-Poniecka. – Porcja tradycyjnego syropu DaVinci (30ml) może mieć nawet ponad 100kcal! Większość syropów dostępna jest jednak także w wersji „zero kalorii” – dodaje.

Mit drugi: „zero kalorii” to sama chemia

Takiemu stwierdzeniu można od razu zdecydowanie zaprzeczyć. Skoro w produktach o śladowej kaloryczności najważniejszym składnikiem jest woda, trudno mówić o dominacji sztucznie przetworzonych elementów. Biorąc to pod uwagę, można się raczej zastanawiać jak to możliwe, że w ogóle mają smak i konsystencję daleką od cieczy.

- Za nadanie takim produktom gęstości (np. konsystencji kremu lub sosu) odpowiadają roślinne substancje żelujące i zagęszczające, takie jak guma ksantanowa czy guma celulozowa – mówi przedstawicielka GuiltFree.pl. – W tego typu produktach nie stosuje się żelatyny, dzięki czemu są one odpowiednie dla wegetarian.

Aby produkt „zero kalorii” uzyskał odpowiedni smak, konieczne jest zastosowanie odpowiednich aromatów. Najczęściej stosowane są aromaty naturalne, a w przypadku produntów Walden Farms są to chronione patentami aromaty wysokoskoncetrowane (HCF). To dzięki nim zmysł smaku podpowiada nam, że jemy krem czekoladowy, a więc że zaspokajamy zapotrzebowanie na słodycze, podczas gdy w rzeczywistości jemy produkt pozbawiony czekolady i jej kalorii.

W składzie produktów niskokalorycznych znajdziemy także naturalne substancje zagęszczające pochodzenia roślinnego oraz substancję konserwującą (benzoesan sodu albo sorbinian potasu). Takie konserwanty znajdują się jednak również w większości produktów dostępnych w każdym sklepie spożywczym. Bez nich bowiem okres przydatności do spożycia uległby skróceniu do kilku lub kilkunastu dni.

Do słodzenia produktów „zero kalorii” najczęściej stosowane są różne substancje słodzące, m.in. sukraloza, erytrol czy maltitol.

Mit trzeci: produkty „zero kalorii” nie mają smaku

Istnieją takie produkty niskokaloryczne, które rzeczywiście nie mają smaku. Najlepszym przykładem będzie makaron konjak, który przejmuje właściwości smakowe sosów, z którymi jest spożywany. Zdecydowana większość produktów „zero kalorii” posiada jednak smak, który dzięki skoncentrowanym aromatom może być bardzo wyraźny.

- Smak jest oczywiście kwestią subiektywną. Przetestowaliśmy wiele produktów „zero kalorii” i mamy wśród nich swoich faworytów. Np. syropy do kawy właściwie nie różnią się w smaku od swoich pełnosłodkich, wysokokalorycznych odpowiedników – mówi Kornelia Warda-Poniecka. – W testach bardzo dobrze wypadają dżemopodobne galaretki owocowe i sosy owocowe, do gustu przypadły nam także dressingi. Zauważalna jest natomiast różnica pomiędzy zwykłym, wysokotłuszczowym masłem orzechowym, a produktem pozbawionym tłuszczu o smaku masła orzechowego – dodaje.

Warto zwrócić uwagę, że np. sklep GuiltFree.pl jest dystrybutorem amerykańskiej marki WaldenFarms, a w związku z tym smaki produktów tej marki były dostosowywane do oczekiwań amerykańskich klientów. Odczujemy to np. w przypadku majonezu, słodszego w porównaniu z tym, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni w Europie.

Najlepiej jednak, aby każdy przeprowadził testy smakowe samodzielnie i sprawdził, które produkty smakują mu najbardziej.

Jak używać produktów „zero kalorii”?

Wprowadzając do swojej diety produkty „zero kalorii” należy pamiętać, że nie powinny one stanowić istoty diety, a jedynie ją uzupełniać. Szczególnie warto stosować je w miejsce wysokokalorycznych przekąsek oraz jako alternatywę dla pojedynczych składników wysokokalorycznych obiadów, w celu zmniejszenia wartości energetycznej posiłków.

– Kobiety będące na diecie często gotują dwa obiady, jeden lekki dla siebie, drugi „normalny” dla pozostałych członków rodziny. Sięgając np. po makaron konjak mogą przygotować jeden sos dla całej rodziny, podać go domownikom ze zwykłym makaronem, a dla siebie wybrać ten bez kalorii – podpowiada przedstawicielka GuiltFree.pl. – To nie tylko oszczędza czas, ale też pozwala cieszyć się ze wspólnie jedzonego, takiego samego posiłku, co w towarzystwie dociekliwej teściowej może mieć niebagatelne znaczenie – dodaje półżartem.

Nie istnieją badania, z których wynikałoby, że w jakichkolwiek sytuacjach należałoby ograniczyć spożywanie produktów typu „zero kalorii”. Należy jednak unikać podawania dzieciom posiłków zawierających dietetyczne produkty słodzące lub duże ilości błonnika. Osoby przestrzegające diety niskosodowej powinny zwracać uwagę na zawartość tego składnika w spożywanych pokarmach, tak aby nie przekroczyć odpowiedniej ilości w bilansie dobowym. Generalnie jednak przy produktach niskokalorycznych obowiązują takie same zasady odżywiania, jak w przypadku produktów „zwykłych”.

Same produkty „zero kalorii” nie są szkodliwe dla zdrowia, nie zawierają niepotrzebnej chemii, a przy tym mogą być smaczną pomocą podczas zrzucania zbędnych kilogramów. Jeśli będą stosowane jako element bogatej, zróżnicowanej diety, mogą nam przynieść wyłącznie korzyści. Dzięki takim produktom możemy częściej skusić się na pyszne dodatki i słodkie przekąski, nie ryzykując przy tym, że staniemy się ofiarami kalorycznej bomby.