Warning: Undefined array key 1 in /customers/e/b/9/twojsukcesuk.co.uk/httpd.www/plugins/system/k2/k2.php on line 702 Z zimnem - nie, z wszami - tak

Mama i dziecko

Z zimnem - nie, z wszami - tak

Tak najkrócej można podsumować reguły pewnej angielskiej szkoły podstawowej, do której uczęszcza dziecko jednej z czytelniczek „Twojego Sukcesu UK”. Dziś interweniowaliśmy w tej sprawie u dyrekcji szkoły. Oto relacja.

Dziś około godz. 13.30 zadzwoniła do naszej redakcji zdenerwowana czytelniczka z północno-wschodniej Anglii, którą wezwano do szkoły, aby odebrała chore dziecko.

– Zadzwoniła  do mnie pracownica sekretariatu, mówiąc, że dziecko jest chore i muszę je natychmiast odebrać ze szkoły, bo jest to choroba zaraźliwa – opowiedziała nam pani Monika. – Poszłam szybko do szkoły, gdzie w holu czekała już na mnie zapłakana córka. Okazało się, że na buzi wyskoczyło jej zimno, które asystentka nauczyciela nazwała „impetigo”.

Pani Monika usłyszała jeszcze, że dziecko może wrócić do szkoły dopiero wtedy, gdy zmiany na buzi dziecka będą już suche. W drodze do domu zapłakana córka opowiedziała za to mamie, że gdy zauważono zimno, asystentka nauczyciela natychmiast dezynfekowała wszystkie sprzęty, z których mała Oliwia korzystała w szkole – ołówki, kredki itp. Czynnościom tym przyglądały się inne dzieci w klasie, a dziewczynka czuła się jak trędowata.

- Ja rozumiem troskę o zdrowie mojej córki i innych dzieci, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego w ten sposób traktuje się dzieci z zimnem, a dzieci z wszami mogą bez przeszkód chodzić do szkoły i zarażać kolegów – żaliła się nam pani Monika. – W tym roku dostałam już dwa listy z informacją, że w klasie mojego dziecka stwierdzono przypadki wszawicy i z instrukcją, jak należy ją zwalczać.

Pani Monika poprosiła nas o interwencję i wyjaśnienie sprawy w szkole. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z dyrekcją szkoły, powołując się na prawo do informacji, jaką zapewnia naszemu dziennikarzowi brytyjska legitymacja prasowa. Dyrektorka szkoły odmówiła oficjalnej wypowiedzi, ale zgodziła się na wyjaśnienia nieoficjalne, prosząc jednak o niepodawanie w publikacji ani nazwy szkoły, ani jej nazwiska.

Oto komentarz dyrektorki szkoły w tej sprawie: Nasza szkoła ma ustalone zasady postępowania w kwestiach sanitarno-epidemiologicznych, zgodnie z którymi dzieci z symptomami chorób zakaźnych nie mogą uczestniczyć w zajęciach ze względu na groźbę zainfekowania innych osób. Do grupy chorób zakaźnych zaliczamy zarówno zwykłe zimno, jak i liszaj („impetigo”), który w dniu dzisiejszym pracownik szkoły zauważył u jednego ucznia. Dziecko to będzie mogło wrócić do szkoły dopiero po zaleczeniu liszaja.

Jeśli chodzi o wszawicę, to niestety mamy związane ręce. Bardzo życzylibyśmy sobie zaliczenia wszawicy do grupy chorób wykluczających dzieci z udziału w zajęciach szkolnych do czasu wyleczenia, ale zgodnie z obowiązującymi przepisami nic w tej sprawie nie możemy zrobić. Nie możemy odmówić przyjęcia dziecka na zajęcia, nie możemy odesłać dziecka do domu, nie możemy nawet dotknąć, żeby skontrolować głowę.

Będziemy wdzięczni za wszelkie uwagi rodziców w tej sprawie, zwłaszcza na piśmie. Dopiero głos rodziców może pomóc nam zmienić coś w tej sprawie. Jak na razie, mniejszość dyktuje warunki większości.

Komentarz dyrekcji szkoły dobitnie przekonuje, że szkoła chce być partnerem w relacjach z rodzicami, ale musi działać zgodnie z przepisami, które jednak – na skutek monitów rodziców – można zmienić.

Taką informację przekazaliśmy też naszej czytelniczce, która teraz ma zamiar wystosować do szkoły oficjalne pismo z prośbą o równe traktowanie dzieci z zimnem, liszajem i wszami.

peggy

Z ostatniej chwili:

Lekarz badający Oliwkę nie potwierdził diagnozy pracowników szkoły. Jego zdaniem jest to zwykłe zimno, a nie liszaj.