Warning: Undefined array key 1 in /customers/e/b/9/twojsukcesuk.co.uk/httpd.www/plugins/system/k2/k2.php on line 702 Uciekł przed śmiercią w szpitalu

Zdrowie

Uciekł przed śmiercią w szpitalu

Media zajęły się skargą pacjenta, który podczas trzydniowego pobytu na oddziale chorób wewnętrznych natknął się na 9 przypadków wywożenia zmarłych. Nie wytrzymał nerwowo, uciekł ze szpitala o 4.30 nad ranem, gdy od współlokatorów z sali usłyszał, że pechowo trafił, bo na jego łóżku dwóch niedawno zmarło. Internauci, którzy komentowali reakcję uciekiniera, podzielili się na dwie grupy. Pierwsza - twardziele - była zdania, że człowiek jest przewrażliwiony, histeryczny, bo ”normalni ludzie w nocy śpią, a nie liczą trupy”, zaś ”szpital ma to do siebie, że umierają w nim ludzie i trzeba się z tym pogodzić”.

Drudzy - wrażliwcy - narzekali na znieczulicę i apelowali, żeby nie godzić się ze szpitalnymi porządkami. Dlatego proponowali, żeby ”jakoś dyskretnie, od zaplecza (transportować zwłoki - dop. red.), a nie centralnie przez cały szpital”. Całą sprawę opisała Gazeta Wrocławska.

Poproszony przez nas o komentarz rzecznik prasowy Służby Zdrowia MSWiA Jarosław Buczek (w placówce MSWiA przebywał ów pacjent) powiedział: - Musimy mieć świadomość, że obecność śmierci w szpitalach jest zjawiskiem naturalnym i, biorąc pod uwagę komentarze internautów pod artykułem, czytelnicy wykazali się zrozumieniem i zdrowym rozsądkiem w ocenie tej sytuacji.

Zapewnił, że transport zmarłych odbywa się zawsze z poszanowaniem godności ciała zmarłego i w sposób możliwie dyskretny. - Niemniej, przypadków opisanych przez dziennikarkę nie można wyeliminować i byłoby naiwnością twierdzenie, że jest to możliwe w jakimkolwiek szpitalu - dodał.

Kwestia wrażliwości
Niezależnie od tego, komu przyznać rację, sprawa ma głębszy charakter - związany z godnością pacjenta i poszanowaniem jego wrażliwości.

”Zasady etyki, konieczność ich przestrzegania szczególnie w relacji personel medyczny - pacjent, to temat stale aktualny, podejmowany zarówno przez Rzecznika Praw Pacjenta, jak i organizacje pacjenckie oraz samo środowisko medyczne” - napisała Krystyna Barbara Kozłowska, Rzecznik Praw Pacjenta informując o konferencji pt. "W stronę etyki. Personel medyczny - pacjent", którą zorganizowała 28 września br. w Warszawie.

Na marginesie dodajmy, że partnerem konferencji było Ministerstwo Zdrowia, a patronat medialny objął miesięcznik Rynek Zdrowia, portal rynekzdrowia.pl oraz Polska Agencja Prasowa.

Coraz częstsze podejmowanie tego rodzaju zagadnień świadczy o tym, że zmieniająca się wrażliwość społeczna wobec problemu śmierci każe szukać odpowiedzi na nowe pytania i rozwiązywać kolejne problemy.

Kształtują ją również same szpitale. W dobie konkurencji budują one swój wizerunek jako miejsca przyjazne pacjentowi, dbające o jego samopoczucie i komfort leczenia. W piarowskim przekazie adresowanym do pacjentów nie pojawiają się więc statystyki zgonów. Realny problem spychany jest w niebyt.

Również przepisy nie nadążają za zmianami w świadomości społecznej i obyczajami, które jeszcze stosunkowo niedawno nakazywały na przykład wystawianie trumny przed domem zmarłego, co miało być zaproszeniem sąsiadów do ostatniego pożegnania.

Pokolenie naszych dziadków i ojców częściej obcowało ze śmiercią, było z nią bardziej oswojone, więc opisany przypadek kiedyś nie wywołałby ożywionej dyskusji.

Gdy pacjent umrze
Szpitalne instrukcje i regulaminy porządkowe na temat postępowania w razie śmierci pacjenta regulują szczegółowe kwestie i przypominają personelowi nawet o konieczności założenia ”na przegub prawej dłoni osoby zmarłej identyfikatora wykonanego z folii, po czym zwłoki wraz z kartą oraz identyfikatorem są przewożone do prosektorium”.

Mówią też ogólne, że ”transport powinien być przeprowadzony w sposób należyty z poszanowaniem godności zmarłej i otoczenia”.

Ale co oznacza w codziennej szpitalnej praktyce poszanowanie godności osoby zmarłej i otoczenia? Panuje duża dowolność w zabezpieczaniu zwłok podczas przemieszczania.

Niektóre szpitale umieszczają je w foliowych workach i kładą na łóżka wyposażone w kółka. Zdarza się, że potem te transportowe łóżka - wbrew przepisom sanitarnym - wykorzystywane są również do innych celów. Są też szpitale, które mają do transportu zwłok specjalne metalowe pojemniki, które potem łatwo zdezynfekować.

Zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie Grzegorz Kupczak opowiadał nam, że taki metalowy pojemnik przypomina trochę trumnę. Pacjenci mogą się tylko domyślać, do czego służy, a zatem traumatycznych doznań mieć nie powinni. Do dolnej część wyposażonej w kółka wkłada się zwłoki i na czas transportu przykrywa się je metalowym elementem przypominającym wieko.

- Przy oddziałach jest pomieszczenie zwane pro morte. Od czasu ustania czynności życiowych, nim ciało trafi do kostnicy, jest w nim przechowywane przez dwie godziny. Potem jeszcze raz w pomieszczeniu pro morte sprawdza się, czy pojawiły się czynności życiowe. Dopiero wtedy przyjeżdża ekipa z metalowym urządzeniem i zabiera zwłoki do chłodni - objaśniał nam procedury Grzegorz Kupczak.

Dla chorego obserwującego te czynności będą one zawsze sporym przeżyciem.

- Widziałam taką sytuację. Zmarła kobieta. Z sali wielołóżkowej wyproszono więc chorych. Po jakimś czasie zabrano ciało do pomieszczeń sanitarnych na oddziale (pro morte). Następnie wszystkim chorym kazano wejść do sal i nie wychodzić na korytarz - wspominała z pacjentka jednego ze szpitali klinicznych w Lublinie.

- Wtedy na oddział przyszli pracownicy prosektorium ubrani co najmniej, jakby chronili się przed promieniowaniem radioaktywnym i zabrali przykryte ciało na wózku do prosektorium. Dopiero wtedy pozwolono nam wyjść z sal. Minęło sporo lat, a pamiętam to jak dziś - podkreślała pacjentka.

RPP będzie interweniował
W rozporządzeniu ministra zdrowia z 31 października 2006 roku w sprawie postępowania ze zwłokami osób zmarłych w szpitalu, a także w regulaminach porządkowych placówek, próżno szukać zaleceń na temat lokalizowania prosektorium w miejscu, do którego droga nie wiodłaby głównymi korytarzami szpitala, dzięki czemu pacjenci nie byliby tak często narażeni na widok przewożonych zwłok.

- Przepisy prawa nie regulują, w którym miejscu na terenie szpitala ma znajdować się prosektorium.  Podkreślę wyraźnie, że osoby wyznaczone przez placówkę do wykonywania czynności po śmierci pacjenta powinny postępować bardzo dyskretnie i taktowanie, tak aby jednocześnie nie naruszać godności innych osób hospitalizowanych - podkreśliła Karolina Olejnik z Biura Rzecznika Praw Pacjenta.

- Oczywiste jest, że jeśli pacjent umiera w sali szpitalnej, to trzeba przenieść jego zwłoki w odpowiednie miejsce. Moim zdaniem, należy jednak zachować wszelkie środki ostrożności, aby nie narażać przebywających w szpitalu pacjentów na możliwe traumatyczne przeżycia związane z widokiem osoby zmarłej - dodała w rozmowie z portalem rynekzdrowia.pl.

Źródło: Ryszard Rotaub/Rynek Zdrowia