Oto kolejny dowód, że to nie Polacy są specjalistami w wyłudzaniu zasiłków, a właśnie sami Brytyjczycy. Nie są to tylko zasiłki dla samotnych matek, mieszkających w rzeczywistości z partnerem i ojcem dzieci. Często są też udawane choroby i schorzenia.
Właśnie w ten sposób oszukiwała przez lata brytyjski system opieki społecznej 52-letnia obecnie Tracy Johnson. W swoim podaniu o zasiłek dla niepełnosprawnych pisała o lęku przed otwartą przestrzenią, byciu więźniem we własnym domu, depresjii, halucynacjach, omdleniach, napadach lęków oraz zespole stresu pourazowego oraz potrzeby wsparcia emcojonalnego i fizycznego od opiekuna, który musiał ją – ze względu na stan zdrowia, odwiedzać codziennie. Nie była w stanie sama przejść więcej niż pięć metrów. Wszystko to było jednak wierutnym kłamstwem.
W rzeczywistości Pani Johnson nie miała żadnych problemów z wychodzeniem z domu, a nawet z wyjazdami za granicę. W podróżach spędziła mnóstwo czasu. W samych Indiach była cztery miesiące. Ponadto zwiedzała Amerykę Południową, robiła zakupy w Nowym Jorku i opalała się w Hiszpanii. Mało tego, prowadziła nawet własną agencję jako przewodnik turystyczny w Argentynie. A wszystko to wtedy, gdy pobierała zasiłek jako osoba niezdolna do pracy i zamknięta przez chorobę w czterech ścianach.
W końcu jednak „wpadła”. Sprawa wyszła na jaw, gdy urzędnicy próbowali się z nią skontaktować w sprawie zasiłków właśnie, a okazało się, że nie ma jej w kraju. Policjanci przeszukujący jej dom znaleźli walizki z przywieszkami, świadczącymi o dalekich podróżach.
Teraz jej sprawa trafiła przed oblicze sądu koronnego w walijskim mieście Merthyr Tydfil. Pani Johnson zarzuca się 13 czynów niezgodnych z prawem, w tym oszustwa. Prze oblicze sądu została wczoraj przyprowadzona w kajdankach. Sprawa sądowa jest w toku.
mik