Praca na sprzątaniu tylko na pozór jest prosta. Przekonało się o tym już sporo Polek, które opowiedziały nam swoje najdziwniejsze przygody.
Warning: Undefined array key 1 in /customers/e/b/9/twojsukcesuk.co.uk/httpd.www/plugins/system/k2/k2.php on line 702
Praca na sprzątaniu tylko na pozór jest prosta. Przekonało się o tym już sporo Polek, które opowiedziały nam swoje najdziwniejsze przygody.
Chcę się podzielić moją historią, która może zainspiruje inne dziewczyny w UK. 4 lata temu urodziłam dziecko. Wiadomo, mnóstwo pracy, wstawania w nocy, ale też siedzenia z dzieckiem w domu i nudzenia się. Dostałam wtedy od męża nowego smartfona – Samsunga z mnóstwem gierek. No i stało się. Uzależniłam się od nich.
Oddajemy do Państwa dyspozycji nowy dział na naszym portalu. Dział z autentycznymi listami i wypowiedziami czytelników, którzy wrócili po latach emigracji z Wielkiej Brytanii do Polski. Oto pierwsza wypowiedź, zamieszczona oryginalnie na Facebooku. Dziękujemy Autorce, Pani Natalii za zgodę na publikację na naszym portalu.
Kiedy wyjeżdżałem z domu w stronę lotniska było jeszcze ciemno, jakby w półśnie przejechałem przez budzące się świcie moje miasto – Newcastle upon Tyne. Wprawdzie nie urodziłem się tutaj, ani nawet nie w Wielkiej Brytanii, ale w tym wyjątkowym miejscu odnalazłem swoje miejsce na ziemi.
Myślałam, że pęknę ze śmiechu, gdy wyczytałam gdzieś kiedyś, że w języku chińskim nazwa „Anglia” to dosłownie „kraj odważnych ludzi”. Anglicy odważni? Bzdura. Nie znam bardziej tchórzliwego narodu i teraz postaram się to udowodnić.
Trudno chyba znaleźć osobę, która nie słyszała o Facebooku. Moja przygoda z tym portalem społecznościowym zaczęła się jakieś trzy lata temu. Zakładając własny profilu na portalu, nie miałam najmniejszego pojęcia, jak bardzo skomplikuje mi on życie.
Już od jakichś dwóch lat mieszkam w Wielkiej Brytanii. Zdołałam zdobyć wielu przyjaciół, prawdopodobnie dorobiłam się również paru wrogów. Myślę, że dość dobrze poznałam przekrój angielskiego społeczeństwa, gdyż mam znajomych z różnych grup wiekowych, różnego pochodzenia oraz o różnym stopniu zamożnośći. Zaobserwowałam jednak, iż większość moich angielskich przyjaciół łączy jedna wspólna cecha, a jest to tak zwany słomiany zapał.
Kiedy moja dwudziestoletnia córka wróciła któregoś dnia z pracy oświadczając, że idzie wieczorem na randkę, cieszyłam się razem z nią. Dziś, kilka miesięcy później, nie mam już powodów do radości, a raczej tylko do obaw, smutku, a może i złości. Posłuchajcie zresztą sami.
Będąc już od dłuższego czasu mieszkanką Wielkiej Brytanii, zdołałam przyzwyczaić się do angielskiego stylu życia oraz charakteru jej mieszkańców. Zdawałam sobie sprawę z różnic pomiędzy Polakami oraz Anglikami, lecz nigdy nie przypuszczałam, iż są one tak ogromne. Uświadomiłam sobie to dopiero wyjeżdżając tego lata na wakacje do ojczystej ziemi.
Nie mam wykształcenia medycznego, nie umiem powiedzieć, ile mam kości, ani wskazać, gdzie jest wątroba, a gdzie nerka, ale wiem, gdy coś jest nie tak z moim zdrowiem, zwłaszcza ze sprawami kobiecymi. Ta kobieca intuicja i wiedza przydała mi się rok temu i o tym chcę dzisiaj opowiedzieć.
Tym powiedzeniem mogę podsumować to, co przydarzyło mi się dwa i pół roku temu. Pośpiech, działanie pod wpływem emocji i ufanie przypadkowej osobie kosztowało mnie sporo nerwów, zdrowia, a przede wszystkim kilka tysięcy funtów. Dzisiaj chcę o tym opowiedzieć i przestrzec innych.