O tym, jak znajomość angielskiego pomaga odnieść biznesowy sukces w UK rozmawiamy z Matyldą, która założyła własny biznes i pracuje jako mobile nail technician.
Co skłoniło Cię do nauki angielskiego?
Mieszkam w UK od 6 lat. Moim celem, kiedy tu przyleciałam, było zostać na zawsze. Znajomość angielskiego była więc dla mnie rzeczą podstawową. Czy można sobie wyobrazić życie w Polsce bez mówienia po polsku? Zaczęłam uczyć się angielskiego bardzo wcześnie. Miałam wtedy chyba 10 lat. Ostatni rok studiów spędziłam w Amsterdamie. Tam dopiero usłyszałam język angielski „na żywo”. Był to dla mnie bardzo trudny czas, bo mimo że wydawał się być na dobrym poziomie, to nie rozumiałam, co do mnie mówiono! Było to bardzo motywujące. Pamiętam te momenty, kiedy ktoś coś do mnie mówił, a ja stałam jak głupia, nic nie rozumiejąc. To straszne uczucie – nie potrafisz wyrazić siebie, swoich uczuć. Za granicą chyba każdy uczy się angielskiego od nowa…
Jaki był Twój ulubiony sposób zapamiętywania słówek albo reguł gramatycznych?
Mam ich bardzo wiele. Jeśli chodzi o słówka – jeśli jakieś usłyszę w telewizji, zapamiętuję je przez skojarzenie z danym programem. Jeśli przeczytam w gazecie – to po prostu sprawdzam w słowniku i zapamiętuję. Niektórych słówek nie używamy tak często, jak innych, więc jeśli jakieś zapamiętam tylko na chwilę, to też nic się nie stanie. Czasem takie słowa nieoczekiwanie same się przypominają w rozmowie!
Myślę, że im fajniejszy nasz sposób na naukę, tym lepiej. Ja np. zapisuję sobie słówka na kolorowych kartkach i rozsypuję je na podłogę, a potem mam fun, kiedy uda mi się połączyć słówka po polsku i angielsku. W ten sposób nauczyłam się kiedyś 50 słówek i zaliczyłam egzamin odpowiadając na 100% pytań.
Problem może stanowić wymowa niektórych wyrazów. Mam więc słownik z audio i klikam tak długo, aż zapamiętam. Czasem dzielę słowa na sylaby, jeśli zupełnie nie wiem, jak je wypowiedzieć i próbuję je powtarzać „po kawałku”.
A na gramatykę najlepszy sposób to testy, testy i jeszcze raz testy. Jeśli ktoś nie zna gramatyki, zachęcam do zrobienia około 200 ćwiczeń z każdego czasu... Wejdzie do głowy, wejdzie! O użycie czasów nigdy nie pytam Anglików, bo tylko mi je pomieszają. Oni często sami nie wiedzą, jakie są reguły, po prostu używają ich intuicyjnie.
Z kim na co dzień porozumiewasz się po angielsku?
Jeśli mieszka się w UK, to angielski przydaje się we wszystkich sytuacjach, tak jak polski w Polsce. Ponieważ mój narzeczony jest Anglikiem, mówię po angielsku praktycznie cały czas. Nie znam w UK zbyt wielu Polaków, nie mam i nie oglądam Cyfry +. Teraz mam własny salon kosmetyczny, a moimi klientkami są Angielki, więc używam tego języka na okrągło i w życiu prywatnym i zawodowym. Jeśli chodzi o mówienie po polsku w miejscu pracy... osoby, które to robią, nie zdają sobie sprawy, jak jest to odbierane przez pozostałych, którzy nie rozumieją tego języka, jest to mało kulturalne. Zauważyłam, że przedstawiciele innych narodowości, jeśli rozmawiają w swoim języku, przechodzą na angielski, gdy ktoś przechodzi obok, my Polacy często nie.
Co Ci się najbardziej podoba w tym, że dziś posługujesz się już angielskim na poziomie średnio zaawansowanym?
Nie podoba mi się to, bo chcę znać angielski jeszcze lepiej! Nie wiem, czy kiedykolwiek będę znała ten język w 100%, być może nigdy. Teraz jednak przygotowuje się do IELTS. Uważam że jest wart dużo więcej niż jakiekolwiek inne certyfikaty. ESOL niewiele daje, FCE jest dobry w Polsce, tylko z IELTS można dostać się na dobry kierunek studiów lub zabłysnąć w dobrej pracy. IELTS to jest to! Owszem, znałam Polkę, która dostała się na studia z FCE, ale na ten kierunek przyjmowali wszystkich…
Obok satysfakcji osobistej, jakie są korzyści z umiejętności językowych? Co się zmieniło w codziennych sytuacjach?
Oglądanie filmów w oryginale i słuchanie prawdziwych głosów aktorów jest teraz dla mnie szalenie przyjemne! Z wykształcenia jestem psychologiem i dzięki językowi mam też szybszy dostęp do fajnych, nowych książek.
Codzienność... to zależy od tego, jaki jest twój cel w UK. Spotykałam Polaków, którzy spali w namiotach i po 4-5 miesiącach wracali z pieniędzmi do Polski. Kupowali mieszkania, dobre auta. Pewna dziewczyna zapłaciła za bardzo dobre studia biznesowe w Warszawie za całe 3 lata. Wtedy nie trzeba się uczyć angielskiego, bo i bez niego się przetrwa... raz lepiej, raz gorzej, ale jakoś to będzie. Natomiast jeśli chcielibyście zostać tu na dłużej lub na zawsze – wtedy dobra znajomość angielskiego to podstawa. Jeśli będziecie utrzymywać kontakty tylko z Polakami, nigdy nie nauczycie się angielskiego. Ale jeśli ktoś przebywa na co dzień z Anglikami, to czasem nie będzie znał określonego powiedzenia, nie będzie wiedział, jak się je pisze, ale użyje go, bo pamięta sytuacje, w których ktoś go użył, czyli zna znaczenie z kontekstu. Ja znam w podobny sposób mnóstwo różnych powiedzeń czy słówek, chociaż nie wiem, jak się je pisze...
Do czego jeszcze przydaje się na co dzień znajomość angielskiego?
Na pewno ważna jest w sytuacjach problemowych, w życiu zawodowym. Jeśli kiedykolwiek jakiś Anglik będzie miał do nas o coś pretensje, to znając angielski, można się wybronić. Pamiętam wiele takich opowieści, np. w pewnej pracy pewnemu Polakowi przydarzyło się dokładnie to samo, co pewnemu Anglikowi. Ponieważ jednak Polak nie znał angielskiego, wyrzucili go. Kiedyś pracowałam z chłopakiem, który był absolwentem filologii angielskiej. Kilku Anglików weszło z nim w konflikt i musiał tłumaczyć się przełożonej. Na przerwie usiadł i napisał raport z tego wydarzenia, opisując, co się naprawdę stało. Sama w owym czasie nic z tego raportu nie rozumiałam, ale on wysłał go do głównego managera i następnego dnia rano przyjechał on ocenić sytuację. Anglicy dostali reprymendę, a naszemu polskiemu angliście parzyli odtąd kawki i herbatki…
Zgodziłaś się udzielić tego wywiadu w ramach kampanii edukacyjnej Enjoy English, Enjoy Living, której patronem merytorycznym jest Edoo.pl, szkoła językowa, w której uczysz się angielskiego przez Internet. Jak wygląda ten sposób nauki?
Kilka lat temu zauważyłam, że nie radzę sobie z językiem tak, jak powinnam. Potrzebowałam słownictwa, większego zrozumienia gramatyki. Poszłam do college’u i wytrzymałam 5 m-cy – niczego się nie nauczyłam, byłam w grupie 12-osobowej, a do tego każdy mówił innym akcentem, co utrudnia opanowanie prawidłowej wymowy. Szukałam innych rozwiązań i właściwie załamałam się, ponieważ prywatne lekcje są drogie, około £45 za godzinę. Zaczęłam szukać w Internecie. Nie wiedziałam wtedy, że istnieje coś takiego, jak nauka angielskiego przez Skype... i znalazłam edoo.pl. Lekcje miałam, kiedy chciałam. Mogłam prosić o dużo pracy domowej lub trochę. Lekcje były indywidualne. Pisanie nie było moją mocną stroną, więc skupiłam się na tym bardziej niż na mówieniu i słuchaniu. Jeśli nie umiesz mówić płynnie lub wstydzisz się, to taka forma nauki jest najlepsza. Jestem z nimi już od kilku lat i zawsze wracam, gdy chcę się czegoś douczyć, napisać, podszkolić.
Ten tekst jest częścią kampanii edukacyjnej Enjoy English, Enjoy Living, której patronem merytorycznym jest szkoła języków obcych online Edoo.pl