Jako nastolatek mieszkający w Wielkiej Brytanii może miałeś okazję zauważyć jak niesamowicie kosztowne jest tutaj mieć duże grono przyjaciół. W Polsce wystarczyło kupić paczkę ciastek i zaprosić znajomych na wieczór przy telewizorze czy grach komputerowych. Niestety na Wyspach nawet wieczór filmowy okazuje się dość drogi, gdyż oczywiście bez chińszczyzny oraz odrobiny alkoholu się nie obejdzie.
Niestety wyjścia na miasto również odchudzają nastoletni, i tak już dość cienki, portfel. Podczas gdy polskiej młodzieży wystarczy pochodzić po sklepach jedynie w celach rekreacyjnych, tutaj, aby dostosować się do grona Anglików, koniecznie musisz nabyć jakiś ciuch, kosmetyk, czy nową grę na konsolę. Podobnie sprawa wygląda z imprezami. Gdzie się podziały te dobre czasy, gdy wystarczyło założyć jedne ze swoich najlepszych dżinsów i zakręcić włosy na wałki? Niestety w Anglii nie ma tak dobrze. Nim się obejrzysz, znajdujesz się w sytuacji, w której musisz wydać niemałą fortunę na fryzjera oraz nową kreację, tylko po to, aby zbytnio nie odstawać od przyjaciół.
Na pewno każdy z nas pamięta, jak wspaniale spędzało się czas wśród grona znajomych nie wydając ani grosza. Szło się wtedy pojeździć na rolkach czy na rowerze, a wszyscy i tak znakomicie się bawili. Na nasze jednak nieszczęście mentalność Polaka nieco różni się od mentalności Anglika. Spróbuj zaproponować swojemu angielskiemu znajomemu wypad na przejażdżkę rowerową, a niestety, o ile ten znajomy nie jest jednym z nielicznych miłośników sportu, zostaniesz wyśmiany. Dziewczyny będą obawiać się złamanego paznokcia, a chłopcy zburzonej fryzury w stylu Justina Biebera.
Jedynym przypadkiem, w którym jako nastolatek musiałeś wycisnąć ze swojej kieszeni (lub też z kieszeni rodziców) odrobinę gotówki były urodziny jednego z najbliższych znajomych. Wiadomo, że nie wypada pokazać się na takiej zabawie z pustymi rękami, a poza tym, jeśli jubilat naprawdę jest naszym przyjacielem, obdarowanie go jakimś miłym drobiazgiem to sama przyjemność. Niestety Anglia jest takim krajem, w którym urodzinowe wydatki nie kończą się na prezentach dla jubilata. Duża część angielskiej młodzieży ma w zwyczaju organizować swoje przyjęcia urodzinowe w dosyć drogich miejscach. Zamiast zwyczajnej zabawy w domu wolą iść pograć w paintballa, pojeździć na kładach czy też pójść do pubu. Tym też sposobem biją nas po i tak już pustej kieszeni, gdyż niestety sam musisz zapłacić za swoje wyposażenie do gry, przejażdżkę na kładzie czy drinki w barze.
Może wszystkie te wspomniane sytuacje nie byłyby zbyt problematyczne dla osoby ze stałym dochodem, lecz dla ucznia, który często nic nie zarabia, są one nie małym dylematem. Jak tu pogodzić życie towarzyskie z pustą kieszenią? Nie możemy przecież kompletnie przestać wychodzić z domu i odciąć się od naszych znajomych. Jak przekonać naszych angielskich przyjaciół do mniej kosztownych rozrywek? Może powinniśmy mówić wprost, iż chcielibyśmy spędzać z nimi czas, lecz równocześnie pragniemy zaoszczędzić na nowy komputer? Może Anglik nie jest taki zły i zrozumie nasz dylemat? A jak nie? Może nie jest godzien nazywać się naszym przyjacielem?
Ola