Im bliżej lata, tym więcej kolorowych magazynów prezentuje wymodelowane komputerowo, idealne ciała kobiet i jaskrawymi nagłówkami zachęca do skorzystania z rewolucyjnej diety. O tym jednak, że sposób odżywiania wpływa nie tylko na wygląd ciała, ale i na kondycję całego organizmu, przypominamy sobie najczęściej - dopiero w gabinecie lekarskim.
Zbyt dużo cukrów
Wydawać się może, że zależność pomiędzy zdrowiem intymnym, a tym, co wrzucamy do naszego jadłospisu jest dość luźna. Tymczasem związek między nimi jest wyjątkowo silny, a powiązanie to łatwo wyjaśnić. Pochwa jest narządem niezwykle ukrwionym, a to przecież we krwi płyną produkty przemiany materii. Śluz, konieczny element „wyposażenia” pochwy, powstaje w dużej mierze z tego, co przedostaje się do niej z naczyń krwionośnych. Dlatego właśnie bardzo istotne jest - jakie produkty przemiany materii dostaną się do niej wraz z krwią.
Jeśli przykładowo w strukturze tej znajdzie się zbyt dużo cukrów, stworzą one idealne środowisko dla drożdży, bytujących w okolicach intymnych kobiety. Choć ich obecność jest zjawiskiem naturalnym, nadmierny wzrost ich ilości sprawia, że zaczynamy odczuwać typowe dla infekcji intymnych dolegliwości, jak pieczenie, swędzenie czy upławy. Aby chronić środowisko pochwy przed nadmiernym namnażaniem się drożdży, należy stworzyć odpowiednią barierę, w której budowie pomoże dobrze dobrana dieta - bogata w nieprzetworzone produkty spożywcze, uboga w cukry proste i tłuszcze.
Zbyt mało odporności
Z powyższych informacji wysnuć można wniosek, że unikanie cukrów i tłuszczy to kluczowy element troski o zdrowie intymne. Nietrudno zauważyć, że m.in. takie działanie podejmują kobiety, mające na celu „uszczuplić” nieco swoją sylwetkę. Myśląc więc logicznie - odchudzanie powinno iść w parze ze zdrowiem intymnym. Czy tak jest w istocie?
Niekoniecznie, ponieważ radykalna dieta pozbawia nas wielu produktów, które wzmacniają naturalną odporność organizmu, a jak zauważają twórcy kampanii „Kobiecość niejedno ma imię”, która zachęca kobiety do otwartej rozmowy na temat intymności: - Kobiecość to sprawnie działający mechanizm, w którym każdy element ma swoją funkcję i znaczenie, ale też każdy jest ściśle powiązany z całym ustrojem. Kiedy jeden element szwankuje, traci na tym cały organizm. Zależność działa także w drugą stronę. Dlatego w sytuacji, kiedy osłabieniu ulega nasz układ odpornościowy, na ryzyko infekcji narażony jest każdy element organizmu – także ten najbardziej intymny.
Zbyt wielkie ryzyko
Warto zauważyć, że konsekwencje mody na odchudzanie to nie tylko przykre dolegliwości doraźne (spadek odporności, zwiększone ryzyko infekcji intymnych itp.) Nawet ta, początkowo niewinna próba zrzucenia kilku zbędnych kilogramów, jeśli prowadzona będzie nieracjonalnie, może skutkować poważnymi zaburzeniami, jak anoreksja czy bulimia. Tymczasem, jak zauważają twórcy kampanii „Kobiecość niejedno ma imię”, schorzenia te tylko z pozoru dotyczą procesów odżywiania. Ich konsekwencje najmocniej może odczuć właśnie nasza kobiecość: - Kobiety, cierpiące na tego rodzaju zaburzenia, mogą mieć problemy z zajściem w ciążę nawet na długo po zakończeniu leczenia. Co więcej, także w przypadku skutecznego zapłodnienia ich ciąża jest narażona na wiele powikłań, a ponadto - wzrasta u nich znacznie ryzyko poronienia.
Kobiecość na diecie
Dlaczego sposób odżywiania ma tak duży wpływ na naszą płodność? Jedną z częstych konsekwencji nadmiernego odchudzania są problemy z miesiączkowaniem. Jest to spowodowane faktem, że proces wytwarzania hormonów przysadki (mają za zadanie regulować funkcje jajnika) jest uzależniony od ilości tkanki tłuszczowej. W sytuacji gwałtownego spadku wagi organizm odczytuje taką informację jako zagrożenie i dla bezpieczeństwa - blokuje funkcję rozrodczą.
Niestety, problemy z miesiączkowaniem nie zawsze znikają zaraz po powrocie organizmu do formy – czasami potrzeba na to nawet kilku lat leczenia. Tymczasem, jak twierdzą twórcy kampanii „Kobiecość niejedno ma imię": - Zanik miesiączki to tylko jeden z intymnych problemów, jakie mogą się pojawić w wyniku nieracjonalnego odchudzania. Obok niego obserwuje się również: nieregularne cykle miesiączkowe, obniżoną jakość komórek jajowych, niewydolność jajników, słabo rozwiniętą śluzówkę macicy czy zaburzone procesy hormonalne w organizmie.
Kobiecość – tego elementu moda nie dotyczy
Reklamy z jednej strony przekonują nad do tego, że ciało, to najważniejsze, co mamy (modelujące kremy, odchudzające tabletki, dietetyczne przekąski, produkty typu „light”), z drugiej jednak sugerują, że ciała tego powinno być jak najmniej. Nielogiczne, a jednak – tej idei ulega coraz więcej kobiet. Dlatego: - Postarajmy się znaleźć zdrowy środek w obliczu tych skrajności: zadbajmy o zdrową, dobrze zbilansowaną, odpowiednio urozmaiconą dietę, która nie tylko wpłynie korzystnie na wygląd naszego ciała, ale i na zdrowie całego organizmu - zachęcają twórcy kampanii „Kobiecość niejedno ma imię”.
Warto także zauważyć, że ważnym elementem dbałości o sylwetkę, bez względu na to, czy decydujemy się na sport czy dietę, jest przyjmowanie probiotyków ginekologicznych (np. Lactovaginal). Miejscami, w których najczęściej dochodzi do rozwoju infekcji intymnych są przecież te, które odwiedzamy dlatego, że… chcemy dbać o swoje zdrowie (plaża, basen, sauna, siłownia – tworzą idealne warunki dla rozwoju różnego rodzaju wirusów, bakterii i grzybów). Regularne przyjmowanie probiotyków nie tylko przywraca naturalną równowagę flory bakteryjnej, ale także – chroni przed jej zachwianiem.