Dziurawe dżinsy, szorstka, odbarwiona skóra, łuszcząca się ze ścian farba, rdza pokrywająca metalowe elementy, pełne sęków i pęknięć drewno, przetarte, wypłowiałe tkaniny – czy ktokolwiek przypuszczałby że te oznaki zniszczenia i długoletniego użytkowania kiedykolwiek staną się modne?
Tak się stało w ostatnich latach, bo najbardziej pożądaną cechą otaczających nas przedmiotów stał się charakter, który nadaje upływający czas.
Jesteśmy dumni z przedmiotów odziedziczonych po dziadkach czy rodzicach, z rzeczy które towarzyszą nam przez wiele lat i dzięki swojej wysokiej jakości starzeją się w piękny szlachetny sposób. Niestety nie wszyscy mamy możliwość posiadania autentycznych antyków czy nawet przedmiotów vintage, od chwili powstania, których dzielą nas zaledwie dwie trzy dekady. Stąd w ostatnich latach niezwykła popularność stylu „used look”, zgodnie z którym nawet nowe przedmioty zyskują wygląd tych mających już wiele lat.
Skąd takie zapotrzebowanie? We współczesnym świecie wszystko zmienia się tak szybko. Podróżujemy, przeprowadzamy się do innych miast, krajów i na inne kontynenty, zmieniamy mieszkania i domy. W odróżnieniu od naszych przodków rzadko mamy poczucie zakorzenienia i ten sam adres od pokoleń. Próbujemy więc sami budować sobie fragment swojej osobistej historii, tworzyć bezpieczne, przyjazne otoczenie, które nie odstrasza nas swoją perfekcyjnością i nowością.
Styl „used look” wiąże się także z innymi ważnymi trendami we wzornictwie. Naturalne oznaki starzenia to potwierdzenie autentyczności materiałów, takich jak drewno, skóra czy drewno. A my cenimy wykonane z nich meble, przedmioty dekoracyjne. „Used look” to także akceptacja estetyki związanej z modnym vintage, z recyklingiem i wykorzystywaniem przedmiotów, a nawet przestrzeni które mają za sobą długą i niekoniecznie spokojną historię.
Moda na used look objawiła się w wielu dziedzinach: od odzieży i galanterii, po wyposażenie wnętrz. Swoje odbicie znalazła również we wzornictwie dywanów. Pojawiły się patchworkowe wzory, sprawiające wrażenie jakby pozszywano je z fragmentów starych dywanów. Przykładem takiego wzoru może być NEDA z kolekcji Magic oraz FLORENCJA i VERONA z kolekcji Festival Agnelli.
Wyblakłe kolor i odbarwienia również okazały się ciekawym zabiegiem. Aby się o tym przekonać wystarczy zobaczyć dywan MELAR z kolekcji Alabaster czy WENA z kolekcji Folk. Wreszcie w ekstremalnych wersjach pojawiły się nawet przetarcia ukazujące miejscami osnowę lub dające wizualne złudzenie przetarć wzory. Takie efekty szczególnie ciekawie wyglądają w zestawieniu z klasycznymi orientalnymi wzorami dywanów.