Lubimy seks i nie wstydzimy się o nim rozmawiać - wynika z najnowszego badania "Seksualność Polaków 2011". Zmienia się też nasza obyczajowość seksualna, a kobiety przodują w dążeniach do realizacji własnych potrzeb seksualnych i nie wstydzą się o nich mówić głośno i otwarcie. Wreszcie zmierzamy do normalności w tej sferze - podsumowują eksperci.
Z badań wynika, że aż 68 proc. Polaków jest zadowolonych ze swojego życia seksualnego, a tylko 9 proc. niezadowolonych. Zaskakujący jest fakt, że odsetek zadowolonych jest niemalże identyczny wśród kobiet (67 proc.) jak i mężczyzn (68 proc.).
Wyniki tego ogólnopolskiego badania zleconego przez Polpharmę, opracowanego przez prof. Zbigniewa Izdebskiego, seksuologa, dziekana Wydziału Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Zielonogórskiego zostały przedstawione w środę (23 listopada) przez grono specjalistów podczas konferencji prasowej.
Internet zamiast lekarza
Badanie ujawniło też problemy, z którymi w sferze seksualności borykają się Polacy. Z badań mężczyzn w wieku 15-59 lat wynika, że 56 proc. z nich doświadczyło trudności uniemożliwiających współżycie. 26 proc. z nich, jako najczęstszy powód podawało zmęczenie i stres, 25 proc. obawę przed niechcianą ciążą a 13 proc. chorobę lub złe samopoczucie.
Wśród seksuologów niepokój budzą nie same problemy z trudnościami we współżyciu, ale drogi pomocy, po które sięgają Polacy.
Zdecydowana większość, bo aż 33 proc. stara się rozwiązać swoje problemy z życiem intymnym poprzez internet. Z pomocy seksuologa korzysta 4,6 proc. badanych, psychiatry - 2,2 proc, a lekarza internisty jedynie 1,9 proc. badanych.
Co dziesiąty badany podaje, że korzystał ze środków na potencję zapisanych przez lekarza, a co ósma osoba przyznała się do przyjmowania tabletek zakupionych na własną rękę.
Prof. Maria Beisert psycholog i seksuolog z Instytutu Psychologii Uniwersytetu A. Mickiewicza w Poznaniu przyznaje, że takie podejście wiąże się z faktem, iż zdecydowana większość społeczeństwa uznaje internet za tak wiarygodne narzędzie, iż przebija ono nawet kompetencje specjalisty.
Zmierzamy ku normalności
Zdaniem prof. Beisert nasze zadowolenie z seksu wynika m.in. stąd że nauczyliśmy się seksualność traktować jako sferę ważną.
- Doceniamy funkcję rekreacyjną seksualności, a także przestajemy ulegać propagandzie, że to jest coś zdecydowanie złego. Wyniki badań prof. Izdebskiego wskazują, że ludzie którzy mają jakieś wątpliwości dotyczące seksualności, to umieszczają je w sferze zmęczenia i stresu, a nie w sferze poczucia winy. To dobry znak. Nasza mentalność zmienia się wyraźnie, i trzeba uważać to za optymistyczne. Seks wreszcie staje się normalnością, a nie obowiązkiem - przyznaje prof. Beisert.
Prof. Zbigniew Lew -Starowicz, konsultant krajowy w dziedzinie seksuologii dodaje, że ten bardzo wysoki wskaźnik zadowolenia z życia seksualnego, może też wynikać z małych oczekiwań i poczucia ludzi, że są szczęśliwi.
- Osoby z małymi wymagania szybciej zyskują zadowolenie, dotyczy to wszystkich sfer, także i seksu. Zwłaszcza dla mężczyzn sam fakt, że uprawiają regularnie seks sprawia, że są zadowoleni - tłumaczy seksuolog.
Dodaje też, że jeżeli mówimy o ewolucji obyczajowości w sferze otwartości na seks, to obserwuje się zdecydowane przyśpieszenie w tej materii u kobiet. - Panie są bardziej otwarte na innowacje, mają większe oczekiwania i wymagania w tej sferze.
Dwa związki w życiu
Polacy deklarują, że ich średnia liczba partnerów seksualnych w życiu wynosi 4,28 i przyznają się do średnio dwóch stałych, czyli trwających dłużej niż 6 miesięcy związków.
Badania prof. Izdebskiego wskazują także na fakt, iż w ostatnich latach jesteśmy wierniejsi. Do zdrady stałego partnera przyznaje się 21 proc. mężczyzn i 12 proc. kobiet.
- Tylko 3 proc. ankietowanych nie udzieliło odpowiedzi na tak postawione pytanie, podczas gdy w poprzednich latach unikało go, aż 20 proc. badanych. To właśnie ten wskaźnik sugeruje, że rzadziej decydujemy się na "skok w bok" - dowodzi badacz.
71 proc. Polaków w wieku 15-49 lat przyznaje się do uprawiania seksu przynajmniej raz w tygodniu. W tej grupie osób, aż 43 proc. mężczyzn i 38 proc. kobiet współżyje 2-3 razy w tygodniu. Codzienne seks uprawia jedynie 5 proc. mężczyzn i 4 proc. kobiet.
46 proc. badanych w wieku 15-49 pozostaje w związku małżeńskim. W związkach nieformalnych żyje 22 proc. Polaków. 28 proc. tych osób deklaruje, że w najbliższym czasie planuje zawrzeć związek małżeński ze swoim partnerem.
26 proc. twierdzi, że ślub nie jest potrzebny, żeby być z kimś kogo się kocha, 21 proc. uważa, że ślub nie gwarantuje trwałości związku. Tyle samo osób jako powód życia w nieformalnym związku podaje zbyt młody wiek.
Biologiczne podłoże homoseksualizmu?
Co czwarty badany Polak przyznaje, że nie ma nic złego w związkach homoseksualnych, ale już co drugi chociaż deklaruje, że nie ma nic przeciwko osobom homoseksualnym, to jednak nie uważa, że jest to coś naturalnego.
Co trzeci badany (35 proc.) uważa, że osoby odczuwające pociąg seksualny do własnej płci powinny zrobić wszystko, aby zmienić swoje upodobania. Tymczasem, jak twierdzi prof. Lew-Starowicz, dane na temat liczby osób homo i biseksualnych wskazują na podłoże biologiczne homoseksualizmu.
- Ocenia się, że w Polsce ok. 2 proc. społeczeństwa to osoby homoseksualne a ok. 3 proc. biseksualne. Wskaźniki te kształtują się na porównywalnym poziomie we wszystkich krajach, dlatego można przypuszczać, że nasze preferencje seksualne nie wynikają z przesłanek kulturowych czy obyczajowych ale z czystej biologii - tłumaczy Lew-Starowicz.
Wczesna inicjacja nie wychodzi na zdrowie
Według prof. Izdebskiego nieznacznie obniżył się wiek inicjacji seksualnej. Mężczyźni rozpoczynają współżycie średnio w wieku 18,1 lat, a kobiety mając 18,7. Czternaście lat temu średnia ta wynosiła odpowiednio 18,4 dla mężczyzn i 19,3 dla kobiet.
Współżycie w wieku 15-17 lat rozpoczyna 15,5 proc. chłopców oraz 15,6 proc. dziewcząt. W wieku 18-24 lat "pierwszy raz" miało za sobą 17,3 proc. mężczyzn i 14,4 proc. kobiet. Zdaniem prof. Lwa- Starowicza przyśpieszenie inicjacji seksualnej, może budzić pewne obawy związane z rozwojem psychoseksualnym młodych ludzi.
- Wczesna inicjacja jest szczególnie niebezpieczna dla mężczyzn - przyznaje seksuolog. - Jednym z elementów pełnego rozwoju psychoseksualnego jest integracja seksu z osobowością młodego człowieka i to jest długotrwały proces. To zrozumiałe, że jeśli młody mężczyzna wcześnie rozpoczyna życie seksualne, to nigdy może nie dojść do tej integracji. Efektem tego mogą być obserwowane w ostatnich latach zachowania tzw. wiecznych chłopców, kiedy to czterdziestoletni mężczyźni, mimo że mają stałą partnerkę uprawiają seks "na boku", nie widząc w tym nic złego. Problem ten w zdecydowanie mniejszym stopniu dotyczy kobiet. A to z tego powodu, że ich potrzeby seksualne od strony biologicznej budzą się znacznie później - podsumowuje.
Miłość za pieniądze
14 proc. mężczyzn i tylko 0,5 proc. kobiet przyznało się do korzystania z płatnych usług seksualnych. 49 proc. mężczyzn i 38 proc, kobiet poszukiwało w Internecie materiałów o treści erotycznej. 10 proc. Polaków uprawiało seks w świecie realnym z osobą poznaną przez internet, a 5 proc. badanych przeżyło seks wirtualny.
Wśród młodych ludzi w wieku 15-17 lat zaobserwowano swoistą modę na korzystanie z usług prostytutek. Do tej formy życia seksualnego przyznało się, aż 20 proc. chłopców.
Zdaniem prof. Krzysztofa Czajkowskiego, wiceprezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego tę formę zachowań wśród młodzieży należy raczej traktować jako swoistą modę, niż jako zjawisko polegające na tym, że wzrasta w tej grupie korzystanie z usług prostytutek.
- Wiąże się to raczej z chęcią zaimponowania kolegom i koleżankom - dodaje.
Opisywane badanie na reprezentatywnej grupie Polaków w wieku 15 - 59 lat przeprowadził TNS OBOP w dniach od 24 sierpnia do 22 września 2011.
Źródło: Marzena Sygut/Rynek Zdrowia