Sięgając po najnowszą powieść Moniki Szwai „Matka wszystkich lalek” myślałam, że będzie to kolejna „babska” powieść o drobnych i jakże śmiesznych problemach każdej kobiety. Ot, taka książka dobra na deszczowy dzień. I tu autorka bardzo mnie zaskoczyła.
„Matka wszystkich lalek” jest powieścią zupełnie inną od dotychczasowych książek pisarki. Łącząc losy pozornie dwóch różnych kobiet Monika Szwaja stworzyła coś niesamowitego - historię tak prawdziwą, że mogła przydarzyć się każdemu.
Razem z Elżunią przechodzimy przez całe jej życie - od szczęśliwego dzieciństwa brutalnie przerwanego przez wojnę aż do samotnej starości wśród wykreowanych przyjaciół - lalek. Oderwana od prawdziwej rodziny, wychowywana przez Niemców w pogardzie dla polskości nagle dowiaduje się, że sama jest Polką i musi się zmierzyć ze swoją przeszłością.
Drugą bohaterkę Claire Autret poznajemy już jako dorosłą kobietę, mieszkankę małej bretońskiej wyspy. Claire wiedzie szczęśliwe życie - planuje ślub, pomaga w prowadzeniu rodzinnej restauracji, a w wolnych chwilach zajmuje się swoimi ukochanymi robótkami ręcznymi. Jej szczęście burzy wiadomość, że mężczyzna, którego przez całe życie uważała za swojego ojca, wcale nim nie jest. Jej prawdziwy ojciec mieszka w Polsce i jest ciężko chory. Claire wyrusza więc w podróż w nieznane, by odkryć swojego korzenie. I tu, w Polsce, w malowniczych Karkonoszach stykają się losy dwóch kobiet. Czy zdołają zmierzyć się z własnymi demonami i odnaleźć swoją tożsamość?
Dodatkową zaletą powieści są postacie, które pojawiają się obok głównych bohaterek: niesamowici bracia Egon i Erwin, prawdziwi przyjaciele Jurek i Bogusia oraz dwa małe urwisy Kinia i Minio. Wielu wspaniałych ludzi w jednym miejscu.
Malownicze krajobrazy działają na naszą wyobraźnię i przenoszą nas w miejsce akcji. Czytając książkę aż chce się rzucić wszystko i wyruszyć na wędrówkę górskimi szlakami.
„Matka wszystkich lalek” to dla mnie powieść niezwykle wzruszająca, dająca do myślenia. To powieść o poszukiwaniu własnego „ja”, o trudach podejmowania decyzji i ryzyku, z jakim trzeba się zmierzyć. To po prostu dobra książka.
Ania