Brytyjski rząd rozpoczyna walkę z pornografią w sieci. Wkrótce dostawcy internetu wprowadzą blokady treści pornograficznych, a nielegalne będzie już samo posiadanie materiałów przedstawiających gwałt.
Wszyscy nowi klienci dostawców internetu będą mieli zablokowane treści pornograficzne, chyba że zażyczą sobie zdjęcie blokady. Dostawcy skontaktują się też z obecnymi klientami, żeby zaproponować im aktywowanie filtrów blokujących materiały przeznaczone tylko dla dorosłych. Jeśli klient nie podejmie decyzji sam, blokada zostanie nałożona automatycznie. Chodzi o ograniczenie dzieciom i młodzieży dostępu do pornografii w internecie. W praktyce bowiem często rodzice opłacają abonament internetowy, nie mając świadomości, co ich dziecko robi lub może robić w internecie. Wielu rodziców nie zna obsługi komputera na tyle, żeby stosować funkcję „kontroli rodzicielskiej” (Parental Control).
Paradoksem jest, że obecnie dzieci i młodzież nie mogą kupić czasopism czy filmów pornograficznych w sklepie, ale mogą pornografię bez problemu oglądać w internecie. Blokady nakładane automatycznie lub proponowane obecnym klientom mają działać podobnie jak zakazy sprzedaży, a przez to chronić dzieci i młodzież przed treściami nieodpowiednimi dla ich wieku.
Inne sposoby walki z pornografią w brytyjskiej sieci to między innymi:
- nałożenie na wyszukiwarki internetowe obowiązku blokowania niewłaściwego kontentu (najpóźniej w październiku 2013);
- wprowadzenie stron ostrzegawczych z numerami linii pomocowych dla użytkowników szukających nielegalnych treści w internecie;
- zwiększenie kompetencji organizacji Child Exploitation and Online Protection Centre, badającej wymianę plików między użytkownikami.
Eksperci zauważają, że blokady mogą dużo zmienić i ograniczyć ilość przestępstw na tle seksualnym. Jako przykłady przytacza się morderstwa dwóch uczennic – pięcioletniej April Jones i dwunastoletniej Tii Sharp. Mordercy tych dziewczynek, zanim dopuścili się morderstw, oglądali w sieci najpierw legalną pornografię, a potem obrazy przedstawiające wykorzystywanie seksualne dzieci. Zdaniem ekspertów, gdyby mordercy nie mieli dostępu do tych treści w internecie, April i Tia nie padłyby ich ofiarami.
Proponowane przez brytyjski rząd zmiany mają też dotyczyć zmian w prawie angielskim, jeśli chodzi o posiadanie materiałów pornograficznych przedstawiających gwałt. Do tej pory karane było tylko publikowanie takich treści, ale obecnie ma się do zmienić i – podobnie jak to już jest w Szkocji – nielegalne i karane ma być już samo posiadanie takich treści.
Walkę rządu brytyjskiego obiecało już wspierać samo Google, przeznaczając 5 milionów dolarów (3,3 miliona funtów) na ten cel. Przedstawiciel Google powiedział między innymi: - Nasza firma nie toleruje żadnych obrazów prezentujących wykorzystywanie seksualne dzieci. Jak tylko znajdujemy takie treści, natychmiast reagujemy, usuwając je i zgłaszając.
mik