Policja brytyjska ujawniła, że tylko w 2015 roku odnotowała 25 560 sytuacji, gdy kierowca odjechał ze stacji benzynowej bez płacenia. Ankieta firmy Confused na 2 tysiącach badanych wykazała natomiast, że aż 10 procent Brytyjczyków przyznaje się do kradzieży paliwa.
Cały proceder doczekał się już specjalnej nazwy – bilking. Komentatorzy próbują tłumaczyć, że jest to wynik wzrostu cen paliwa. Jak się okazuje, stosunkowo dużo kierowców niepłacących za paliwo (17%) robi tak nieświadomie, zapominając po prostu, że po zatankowaniu trzeba jeszcze zapłacić. Z tej grupy tylko połowa wraca na stację natychmiast, gdy sobie uzmysłowi swój błąd i reguluje rachunek. Reszta nawet sobie nie zawraca tym głowy.
Brytyjska policja próbuje walczyć z procederem: w 20% przypadków udało się odnaleźć kierowcę-złodzieja i zmusić do zapłacenia należnego rachunku, a w 16% przypadków nałożono również dodatkową karę pieniężną.
Najbardziej na kradzieżach paliwa cierpią właściciela stacji w regionie West Midlands. Oto pięć regionów z największą liczbą kradzieży „pumping and running”:
1. West Midlands – 4 027
2. West Yorkshire – 3 825
3. Thames Valley – 3 300
4. Essex – 1 649
5. Merseyside – 1 495
Przy okazji warto odnotować, że brytyjscy kierowcy średnio wydają na paliwo 119 funtów miesięcznie. Jednak aż 7 procent wydaje między 151 a 200 funtów miesięcznie. Kradzież paliwa jest więc nie lada oszczędnością dla budżetu domowego, ale oczywiście nasza redakcja nie popiera takich sposobów oszczędzania. Zamiast tego warto porównywać ceny paliwa w okolicy, nie kupować w „serwisach” przy autostradzie albo jeździć ekonomiczniej, bez zbędnego przyspieszania i nagłego hamowania. Może warto też zmienić samochód na taki, który mniej pali.
torque