W ubiegłym roku media donosiły o początku masowych powrotów Polaków z Wielkiej Brytanii, największego skupiska naszych rodaków pracujących za granicami. Czy rok 2018 będzie rokiem ich wielkich powrotów?
Zaczęło się od informacji o dramatycznym spadku liczby pielęgniarek z Europy Wschodniej, w tym w dużej mierze z Polski, ubiegających się o pracę na Wyspach. W połowie roku okazało się, że unijni producenci owoców, narzekają na brak rąk do pracy - zgłosiło się o połowę mniej imigrantów z naszego regionu niż w poprzednich latach. Do tego, w 2017 roku odnotowano najniższą w historii naszego członkostwa w UE liczbę Polaków ubiegających się o przyznanie narodowego numeru ubezpieczeniowego NIN, niezbędnego do podjęcia pracy. Czy to oznacza, że fala emigracji została zatrzymana? Obraz wcale nie jest jednoznaczny.
Co liczba przeprowadzek mówi nam o powrotach?
Raport firmy ClickTrans, zajmującą się międzynarodowymi przeprowadzkami pokazał, że od kilku lat systematycznie zwiększa się przewaga liczby przeprowadzek z Wielkiej Brytanii do Polski nad liczbą przeprowadzek na Wyspy, co miało potwierdzać tezę o narastającej fali powrotów. Póki co, dane te nie znajdują potwierdzenia w oficjalnych polskich statystykach – bo nie mogą.
Według danych GUSu, do 2016 roku włącznie liczba imigrantów sukcesywnie rosła, a Wielka Brytania była najchętniej wybieranym kierunkiem emigracji. Na dane z roku 2017 przyjdzie nam poczekać jeszcze kilka miesięcy, ale już teraz można stwierdzić, że rosnąca przewaga wyprowadzek z Wielkiej Brytanii może być po prostu efektem coraz silniejszej pozycji Polaków na rynku brytyjskim czy innymi kwestiami biznesowymi, a niekoniecznie świadczyć o kierunku migracji Polaków.
Dobrą ilustracją tego zagadnienia jest przykład innej firmy, z której usług korzystają Polacy na Wyspach: TransferGo, oferującej przelewy międzynarodowe. Dzięki ciągłemu dostosowywaniu się do rynku i atrakcyjnym cenom, grono jej klientów ciągle rośnie, więc firma obsługuje coraz więcej transakcji na linii Wielka Brytania-Polska. Świadczy to jednak głównie o jej rosnącej rozpoznawalności i renomie, w mniejszym stopniu o pewnym trendzie. Polacy transferowali bowiem pieniądze już wcześniej, ale robili to innymi kanałami.
Polacy mają powody, by zostać, ale...
Jeśli przyjrzeć się powodom, dla którym Polacy chcą pracować za granicą, to okaże się, że zdecydowanie najważniejszym powodem jest kwestia zarobków. Polska, pod względem średniej wysokości wynagrodzenia zajmuje w Unii Europejskiej czternaste miejsce. Na podium znajdują się kolejno – Luksemburg, Irlandia i Holandia, czyli właśnie te kraje, do których emigracja w ostatnim czasie wzrasta. Wielka Brytania, choć uplasowała się na siódmej pozycji, ma jednak dodatkową zaletę – Polacy zdążyli już się tam zadomowić i zbudować sobie silną pozycję. Jesteśmy najliczniejszą mniejszością narodową w tym kraju.
Po ogłoszeniu Brexitu kwestie takie jak stałość zatrudnienia, pozwolenia na pracę czy perspektywy gospodarcze stanęły jednak pod znakiem zapytania. Dziś wiemy już, że obawy nie mają przełożenia na rzeczywistość.
Największa europejska emigracja kontra Brexit
Choć Brexit może mieć wpływ na chęć podejmowania pracy w Wielkiej Brytanii – obecnie widoczny jest już trend rosnącego zainteresowania wyjazdami do Luksemburga, Irlandia czy Holandii, czyli krajów, w których poziom zarobków jest najwyższy – Polacy, którzy na Wyspach mieszkają już jakiś czas, nie tylko nie przestraszyli się Brexitu, ale wykorzystali sytuację do wzmocnienia swojej pozycji. Zdecydowana większość z nich deklaruje, że wyjeżdżać nie zamierza. Choć ci, którzy przesyłają oszczędności do Polski lub po prostu wspierają swoje rodziny z pewnością odczuli skutki spadającego kursu funta. W tej chwili to chyba najbardziej dotkliwy skutek Brexitu.
Od dwóch lat na fali obaw najpierw o wyniki referendum w sprawie wyjścia z Unii, a potem o jego przebieg i konsekwencje, wartość brytyjskiej waluty wobec euro czy złotówki systematycznie spada. I, co prawda, nie ma to szybkiego przełożenia na przykład na koszty życia, ale oznacza, że wartość przywożonych z Wysp oszczędności lub przesyłanych rodzinom przelewów spada.
– W samym 2017 roku kurs wymiany funta na złotówkę spadł o ok. 10%. W tym czasie liczba drobnych przelewów wykonywanych za pośrednictwem TransferGo.pl wzrosła o ok. 50 %. Można więc powiedzieć, że sytuacja w Wielkiej Brytanii skłoniła do poszukiwania nowych, bardziej wydajnych rozwiązań, które pozwalają uniknąć zbędnych wydatków. Ale w przypadku nowoczesnych rozwiązań finansowych nie tylko to jest przyczyną. W głównej mierze chodzi po prostu o pojawienie się lepszej perspektywy – mówi Magnus Olby, dyrektor marketingu w TransferGo.
Dla wielu naszych rodaków najlepszą perspektywą wciąż jest Wielka Brytania, na masowe powroty nie należy więc liczyć. Za to czas masowych wyjazdów w tym kierunku już się skończył. Polacy zaczęli szukać perspektyw dobrych zarobków w innych krajach europejskich. Czy zadomowią się tam w równym stopniu – czas pokaże.