Ja: Kiedy twoja rodzina zaczęła zauważać, że coś jest nie tak?
Peter: Gdy zemdlałem drugi raz w pracy i zadzwoniono do nich ze szpitala.
Ja: Co się działo później? Jak radzili sobie z twoją przypadłością? Czy kiedykolwiek starałeś się to przed nimi ukrywać?
Peter: Oczywiście, że starałem się to ukrywać. Na szczęście w tamtym czasie mnóstwo pracowałem, więc nie mogli sprawdzać, co jem w ciągu dnia. Zdarzało się, że zostawałem w pracy po godzinach, tylko po to, aby spóźnić się na obiad. Wymyślałem wtedy historie typu „jadłem już w pracy” i zazwyczaj to wystarczyło.
Ja: A oni i tak ci wierzyli? Pomimo tego, iż chudłeś praktycznie z dnia na dzień?
Peter: Często zajęci byli własnymi sprawami. Raz nawet usłyszałem od brata komplement, że do twarzy mi bez brzuszka.
Ja: Czy twoja rodzina zdaje sobie sprawę z tego, że wciąż zmagasz się z anoreksją?
Peter: Nie. Wydaje im się, że jeśli zmusili mnie, abym przybrał odrobinę na wadze, to problem zniknął. Nie wiedzą, że prawdziwy problem leży w tym, jak się czuję. Zmagam się z tą chorobą każdego dnia i wkładam całą swoją energię w to, aby kompletnie wyzdrowieć.
Ja: A co z przyjaciółmi? Mogę się założyć, że się o ciebie troszczą. Jak radzą sobie z twoim problemem?
Peter: Większość z nich nie wie. Tylko najbliźsi. Bardzo mnie wspierają i często oferują pomoc, czasem pilnują, abym jadł wszystkie posiłki, jak należy.
Ja: Prawdziwi przyjaciele. Czy próbowałeś dołączyć do grupy wsparcia? Może taka forma terapii okazałaby się pomocna.
Peter: Nie, nie myślałem o tym wcześniej, gdyż nie zdawałem sobie sprawy z tego, że mam jakiś problem. Teraz szukam pomocy.
Ja: Ostatnio w internecie natknęłam się na tak zwane strony pro-ana. Co o tym myślisz?
Peter: Nigdy nie spotkałem się z niczym podobnym.
Ja: Są to strony zakładane przez ludzi, którzy promują anoreksję jako styl życia oraz sposób na bycie idealnym. Wzajemnie wspierają się w dążeniu do wymarzonej, często bardzo niskiej, masy ciała.
Peter: No więc osobiście myślę, żę chciałbym mieć kogoś, kto pomógłby mi chudnąć. Dobrze byłoby dzielić się doświadczeniami, technikami oraz dietami. Nie jestem pewien, ale może wtedy nie czułbym się tak wyobcowany, ale z drugiej strony na pewno nie pomogłoby mi to wyzdrowieć. Osobiście bałbym się założyć taką stronę, ponieważ nie mógłbym wziąć na siebie odpowiedzialności za czyjeś pogrążanie się w tej chorobie. Niestety teraz muszę cię jednak przeprosić, ponieważ za godzinę umówiony jestem z dziewczyną, a muszę się jeszcze wyszykować.
Ja: Idziesz na randkę? Intrygujące. Kim jest ta szczęściara?
Peter: Taka dziewczyna, którą niedawno poznałem. Jest naprawdę niesamowita, więc umówiłem się z nią na kawę.
Ja: Idź więc i się szykuj. Dziewczyny nie lubią spóźnialskich. Dzięki za rozmowę.
Peter: Jak już mówiłem, zawsze do usług.
Rozmawiała Ola