Borowieccy czasów transformacji
Poważniej ująć chciano podobny temat w filmie „Pierwszy milion” (2000) Waldemara Dzikiego, którego scenariusz oparto na reportażu Jerzego Millera z „Gazety Wyborczej”. Twórcy filmu sami podkreślali, że jest to niejako wariacja na temat „Ziemi obiecanej” w wersji Andrzeja Wajdy. Tym razem bohaterowie byli starsi, ich przygoda ze zdobywaniem pieniędzy rozpoczęła się jeszcze na warszawskiej Pradze w końcu lat 70., chociaż główna część akcji dotyczyła machinacji na warszawskiej giełdzie w latach 90. Film był próbą połączenia paradokumentalnej techniki z estetyką serialową, co nie skończyło się jednak wielkim sukcesem. Bo znowu trudno było uwolnić się od przeszłości – nową rzeczywistość opisywano środkami filmowymi zaczerpniętymi z historii polskiego kina, jeszcze z lat 70. Podobnie jak w „Młodych wilkach”, moralizowanie brzmiało dość sztywno i nieszczerze. Pieniądze szczęścia nie dają, a wchodząc między wilki musisz nabrać wilczych zwyczajów i w rezultacie ponieść dotkliwą moralną klęskę. Oto przesłanie, które w różnych wariantach przewijało się w polskim kinie w tamtym czasie, u Dzikiego zresztą szczególnie wyraziście, ale mało przekonująco. Ale powiedzmy wprost – współczesnej „Ziemi obiecanej”, nawet w wersji pop, nikt nie stworzył. Na tym tle zwracał uwagę „Amok” (1998) Natalii Korynckiej-Gruz. – Pieniądze to wolność i godność – mówił w tym filmie Max grany przez Mirosława Bakę. – Nie są po to, żeby pławić się w nowobogackim luksusie, ale żeby nie być upokarzanym. Max, gracz giełdowy, udziela dziennikarzowi Maćkowi (Rafał Maćkowiak) bolesnej lekcji. Okazuje się, że sam jednak jest w trudnej sytuacji; pieniądze, którymi obraca na giełdzie, nie należą do niego. Szybko narasta zagrożenie ze strony gangstera, który jest właścicielem kapitału. W rysunku tej pary bohaterów znowu powracają echa przeszłości – to przecież stary motyw Kordiana i chama, ale ujęty stosunkowo wielowymiarowo, bez łatwych, jednoznacznych etycznych ocen. Koryncka-Gruz, ceniona dokumentalistka, mimo wprowadzenia do filmu wątków sensacyjnych, ustrzegła się karykatury i przesady. Motyw uwiedzenia przez miraże fortuny został wygrany stosunkowo subtelnie.
„Psy” rządzą, czyli prawo broni
Dla wielu jednak obraz lat 90. dało przed wszystko szeroko pojęte tak zwane „kino bandyckie”, z „Psami” (1992) Władysława Pasikowskiego na czele. O ile jednak pierwszy film mógł imponować prowokacyjną dezynwolturą w łączeniu konwencji popularnego zachodniego kina akcji z próbą opisu – chwilami całkiem drapieżną i przewrotną – gwałtownie zmieniającej się rzeczywistości, o tyle kontynuacja rozczarowała i wskazała drogę pozbawionym inwencji naśladowcom. Coraz mniej rzeczywistości, coraz więcej wysilonej gry z konwencją. „Miasto prywatne” (1994) Jacka Skalskiego usiłowało fenomen narastającej przestępczości ująć głębiej, ale twórca popadł w publicystyczne banały i uproszczenia i dał się uwieść swoistej brutalnej i malowniczej rodzajowości. Była jeszcze intrygująca (niestety tylko w zamierzeniu) próba innego rodzaju – opisu rodzącej się właśnie korporacyjnej mentalności w „Nie ma zmiłuj” (2000) Waldemara Krzystka. Scenariusz szeleścił jednak na odległość papierem i rzecz znowu sprowadzała się do opowieści o uwiedzeniu szlachetnego, acz zubożałego inteligenta. Także ujęcie zbliżonego tematu w „Pannie Nikt” (1996) Andrzeja Wajdy, według głośnej powieści Tomka Tryzny, stało się chyba największą pomyłką artystyczną mistrza w jego karierze.
Idźcie i patrzcie
Bilans opisu burzliwej transformacji jest więc dość przygnębiający. Powstał właściwie tylko jeden wybitny film na ten temat – „Dług” (1999) Krzysztofa Krauzego, omijający pokusy łatwych pouczeń. W swoich utworach uniwersalny obraz polskiej mentalności lat 90. dał także niejako na marginesie Marek Koterski. Była jeszcze sugestywna, choć chyba świadomie przeczerniona „Cześć, Tereska” Roberta Glińskiego (2000).
Dlaczego polskie kino – ze wspomnianymi wyjątkami – nie było w stanie opisać przekonująco burzliwej ery przemian? Odpowiedź na to pytanie niosą właśnie wymienione wyżej filmy, oparte z reguły nie na precyzyjnej obserwacji, lecz na naskórkowych emocjach, sentymentach i resentymentach. Dochodziły w nich do głosu dość schizofreniczne przekonania – egalitarne tęsknoty i jednocześnie chęć wyrażenia akceptacji przemian, czasem dość bezkrytycznej. Wreszcie bardzo ważnym czynnikiem była wymuszona przez brutalne rynkowe realia chęć sprzedania widowni atrakcyjnego produktu. Można powiedzieć, że podzwonnym dla prób opisania czasów po przełomie były dwa filmy weteranów kina moralnego niepokoju. Kuriozalny i skrajnie histeryczny „Kameleon” (2001) Janusza Kijowskiego, rodzaj zaangażowanego populistycznego kryminału, łączącego demagogiczną i nieprecyzyjną krytykę społeczną z wątkami sensacyjnymi, oraz mocno przeceniony „Komornik” (2005) Feliksa Falka. Ten drugi utwór, choć skonstruowany zręcznie, jak zwykle u tego reżysera, był w gruncie rzeczy niczym antologia chwytów wspomnianego nurtu przeniesiona mechanicznie w nowe realia. Nędza stała się tu podejrzanie dekoracyjna, co wkrótce podchwycono w całej serii filmów rozgrywanych w dyżurnej scenerii śląskiej. Jak więc widać, niezwykła dekada po 1989 roku w dużej mierze pozostaje jeszcze nie opisana, także środami inteligentnego kina popularnego. Być może uczyni to kolejne pokolenie filmowców, korzystając z dobrodziejstw dystansu, jaki niesie czas i mając świadomość zmieniającego się języka kina. Bo przecież czas „młodych wilków” był ze wszystkimi swoimi gwałtownymi kontrastami czasem fascynującym. Z tym wyzwaniem zmierzy się teraz „Yuma” w reżyserii Piotra Mularuka.
Premiera: 10 sierpnia 2012 Polska, Wielka Brytania, Irlandia
Czas trwania: 105 min
Produkcja: Polska, Czechy 2012
OBSADA:
Zyga – Jakub Gierszał
Kula – Krzysztof Skonieczny
Młot – Jakub Kamieński
Opat – Tomasz Kot
Halinka – Katarzyna Figura
Bajadera – Helena Sujecka
Majka – Karolina Chapko
Ernest – Tomasz Schuchardt
Rysio – Kazimierz Mazur
Burmistrz – Przemysław Bluszcz
Ojciec Zygi - Jerzy Schejbal
Matka Zygi – Aldona Struzik
TWÓRCY FILMU:
reżyseria – Piotr Mularuk
scenariusz – Piotr Mularuk, Wojciech Gajewicz
zdjęcia – Tomasz Dobrowolski P.S.C.
montaż – Agnieszka Glińska P.S.M.
muzyka – Jan P. Muchow
scenografia – Barbara Komosińska
kostiumy – Magdalena J. Rutkiewicz-Luterek
dźwięk – Igor Pokorný
producenci – Piotr Mularuk, Magdalena Napieracz, Pavel Berčik
koproducent – Agata Moraczewska-Wolska
produkcja – Yeti Films
przy współudziale Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej oraz
Czeskiego Państwowego Funduszu Wspierania i Rozwoju Kinematografii
koprodukcja – Evolution Films S.R.O. (Czechy)
i Las Vegas Power Energy Drink sp. z o.o. (Polska)
Informacje o filmie i premierze w Wielkiej Brytanii można śledzić na stronie internetowej http://www.yumafilm.co.uk .